jest pięknie zbudowana ze słów jej suknia jest pełna kształtnych przymiotników pełniących role przydawek a gregożi zażartował kiedyś brzydawek i wszyscy zaczęli się rechotać na lekcji i pani już nie była z polskiego pani była z wuefu i historii jednocześnie ustawiła nas do pionu literatury martyrologicznej a myśmy uciekali we fredrę a ona nas goniła tym krzykiem jak wrzątkiem i kiedyś się zagapił i na sprawdzianie gregorzi się zagapił i naprawdę napisał brzydawka i dostał lufę prosto w serce zabolało go to nie wiedział jak przeprosić zagapił się z błędu ortograficznego zrobiła się prześmiewczość a on grzegori też jest przecież z polskiego wszystkie sny ma po polsku chciał piątkę na koniec ale pani jest z tego polskiego ważniejszego że ona tym polskim ma krwiobieg wypełniony powiedział że trzeba uważać na ludzi którzy ortografię biorą za bardzo do siebie i trzeba odejść od ortografii na wyższy poziom metagrafii i tak zrobiliśmy ja i gżegorzi i ujrzeliśmy metagraficzność jej sukni opowiada siebie chce dotknąć dosłownością ucieka w pogranicza słów udaje siebie zastawia do nienazwania pułapki namawia przebiera się w swoje odbicie w autopersyflaż pseudosarkazm wie nie wie jak się skończy przestawia skreśla dopisuje sama siebie nowe wyrazy tańczy rytmem ożywia się pauzą oddycha sylabą drga dźwięków grą nabiera nas falbankami w pozanieskończoności są nieaproksymowalne niewspółdzielone lingwistycznie pojęcia i, antypojęcia
Kategoria: bez słowa
pięć razy haiku
lampka na biurku 5
ołówek w gotowości 7
noc czeka na wiersz 5
ołówek na biurku 6
lampka w gotowości 6
wiersz czeka na noc 5
wiersz na biurku 4
lampka w gotowości 6
noc czeka na ołówek 7
noc na biurku 4
wiersz w gotowości 5
lampka czeka na ołówek 8
lampka czeka na noc 6
ołówek w gotowości 7
wiersz na biurku 4
Pani z polskiego powiedziała
że jak tak będę pisał, to Gombrowicz ze mnie nie będzie.
A ja jej na to, że bycie Gombrowiczem polega przede wszystkim na tym, że się nim nie jest.
Pani profesor uśmiechnęła się z pobłażliwością i odpowiedziała, że przecież rozumiem, że to był sarkazm i żebym się tak nie wymądrzał.
Nic nie odpowiedziałem. Co miałem mówić? Ile słów jeszcze powiedzieć? Przecież nic nie napisałem.
Przecież nic takiego nie napisałem.
Które lepsze? Że nic nie napisałem czy że nic takiego nie napisałem? Które bardziej dramatyczne?
Buntownicze nienapisanie wypracowania szkolnego na zadany temat jest jak najbardziej gombrowiczowskie. Ta sytuacja ukształtowała mnie literacko na lata.
Pani profesor powiedziała, żebym się nie brał za pisanie opowiadań, gdyż zrobię krzywdę i sobie, i literaturze. Poczułem się… wiesz, jak… Więc sobie ją wymyśliłem na potrzeby swojej niepowtarzalnej autobiografii, że pani z polskiego mi powiedziała, a ja coś-tam coś-tam, i wyszło na to, że nie miała racji. Że gdzie ta pani miała oczy i czy się w ogóle zna. I ilu jeszcze uczniów takie panie z polskiego skrzywdziły. Poszedłem do technikum. Po drodze miałem przystanek. Zapytałem ją, czy kiedykolwiek pomyślała o Brunonie Jasieńskim jako o komuniście. Powiedziała, że dla niej zawsze to był but w butonierce. Ale nie, nie czytała, nie lubi, co innego lubi, co lubię?, no wiesz co. Potem przyjechał autobus, ale był do zajezdni.
życie z otwartych żył wypuszcza
ciepłe coś musi robić odgrywa
scenkę zje kanapkę z dżemem
truskawkowym poeta zgłodniał
nie lubi być głodny napisze
wiersz wzruszy się kochać
przecież już tylko
może taki już jest uczuciowy
zawsze był w ten ostatni skok
w siebie już nie wierzy.
Własnymi słowami
Chciałem napisać coś o sobie własnymi słowami.
Niestety nie mówię własnymi słowami.
Ani Twoimi.
Może gdybym mówił Twoimi słowami, poczułbyś się lepiej, że ktoś mówi Twoimi słowami.
Moimi słowami też nikt nie mówi.
Mówię o sobie nie swoimi słowami.
Może pora przejść na półsłówka?
im dłużej
im dłużej żyję
tym życie Twe
krótkie
za krótkie
szlachetniej śpiewa mnie
im dłużej śpiewam
miłość Twą
krótką za krótką
tym miłość ma
czulsza
i do śmierci też
im dłużej życie Twe i miłość
w mym krótkim za krótkim
wierszu śpiewaniu życiu
tym bardziej staję się
sobą
mógłbym mieć robota
mógłbym mieć robota
który by odprowadzał wzrokiem
czekał z herbatą
zapomniał kupić ogórków
pomylił daty
przekręcił słowa
pogadał o tym i owym
mam ciebie
Wiersz o miłości
***
nie zerwaliśmy ze sobą
całkiem
randkujemy spontanicznie
najczęściej w obecności
osób trzecich
[Modyfikacja cytatu w postać wiersza.]
(Monika Jaruzelska o paleniu, cytuję za: Przegląd Nr 37 (819), 7-13.09.2015, str. 63)